_______________________________

To niezwykłe miejsce, tu nie znajdziesz ludzi tylko...no właśnie. Kogo?

Musiałeś bardzo długo wędrować, skoro dostałeś się aż tutaj. Z początku miejsce nie wyróżnia się niczym szczególnym. Ot zwykłe rozległe tereny otoczone ogromnymi, starymi drzewami, które wkradają się swymi cieniami w najmniejsze zakamarki. Idziesz krętymi ścieżkami i tak na prawdę nie wiesz, gdzie Cię one powiodą. Podróżując tędy możesz natrafić na wszystko: bujne lasy, jeziora, urwiska, uroczyska. Nawet do wiekowego parku, w którym spotkać możesz nieznajomych. Panuje tu pokój, szacunek i wolność. W sercu tego wszystkiego stoi wielkie zamczysko. Stajesz przed nim i myślisz, iż pewnie jest opuszczone. Ale to tylko pozory, bo mury tej budowli tętnią życiem i są przesiąknięte magią...

Zajrzysz do środka? A może zostaniesz na dłużej? Jednak wiedz, że tutaj królują stworzenia magiczne, które zwykłych ludzi nie tolerują...

_______________________________

4 września 2012

The bird of Hermes is my name, eating my wings to make me tame

Sange Moarte|Czarnoksiężnik z Rumunii|35 lat

     Zwykli ludzie oddaliby za to duszę, a władcy wszystkie pieniądze i władzę. Mogą to mieć tylko ci, którzy się z tym urodzili, albo nikt. Nie sposób to zdobyć, kupić, wymienić za coś. Są drogi, które prowadzą do tego, ale są zbyt długie, by przejść je w ciągu całego życia. Byli tacy, którzy byli bardzo blisko, ale ich pewność siebie zaprowadziła tych ludzi prosto w piekielne płomienie, albo prosto w nicość. Jednak... wśród nich znaleźli się też ci, którzy osiągnęli to, a Czarnoksiężnik z Rumunii nazywany Iadul Slujitor (Piekielny Sługa, Sługa Diabła) zamierza zasiąść w tym zaszczytnym gronie. Ma plan i wie jak go wykonać, jednak minie wiele lat zanim uda mu się go osiągnąć, a Sange nie jest coraz młodszy.
     Prawie całe życie spędził na samodoskonaleniu się oraz zdobywaniu coraz większej wiedzy i potęgi. Pomniejsi ludzie którzy zajmują się magią drżą słysząc jego imię i nazwisko, a ci silniejsi marzą o zmierzeniu się z nim. Mimo tego osiągnął tylko małą część tego co pragnie. Im więcej jej ma, tym więcej chce.
     Mimo tego, że jest człowiekiem bardzo dumnym, pełnym pychy, chciwości i zawiści to nie pokazuje tego, nie chce rozgłosu, bo tylko ten może mu przeszkodzić w drodze do wieczności. W zwykłych kontaktach międzyludzkich jest bardzo stonowany i raczej uczciwy, jednak nie całkiem do końca. Raczej jest samotnikiem, chociaż w życiu posiadał osoby mu bliskie, ale tylko bliskie. Nie dane mu było zaznać miłości, nawet jej nie pragnie. Mimo tego jednak, po tylu latach brnięciu przez życie samemu pragnie kogoś, kto by mu towarzyszył, kogoś kogo mógłby nauczyć wszystkiego co wie. Temu właśnie pragnie ucznia, ucznia czarnoksiężnika, który byłby wierny jego ideom i jemu samemu, a dla kogo mógłby być mentorem i ojcem.
     Z racji tego, że nie prowadzi zbyt energicznego trybu życia, to nie jest zbyt umięśnionym mężczyzną, a z kondycją też nie najlepiej. Jest za to wysoki, 191 cm. Jako człowiek pałający się magią uwielbia być obwieszony biżuterią, jednak to też wymóg konieczny. Pierścienie, łańcuszki i inne tego typu to zazwyczaj przedmioty z mocą obronną, bądź artefakty. Ale one i tak nawet nie wystarczają, by podnieść swoje "statystyki", jeżeli można tak to nazwać. Jego całe ciało, prócz tych widocznych części, jest pokryte tatuażami i drobną skaryfikacją. Są to w większości runy obronne, ale też inne symbole. Jak to czarnoksiężnik, uwielbia czarne i ciemne kolory, jednak i tak prawie zawsze towarzyszą mu czarne kolory. A są to koszule z wysokimi kołnierzami, do wyjścia zazwyczaj płaszcz. Na nogach nosi dwie pary różnych butów, zależnie od sytuacji, jedne to czarne lakierowane skórzane półbuty z lekkim czubem, a drugie to mocno okute metalowymi częściami buty sięgające niedaleko kolana.

1 komentarz:

  1. Stała w kuchni oparta o ladę i mieszała łyżeczką w kubku z kawą. Była zapatrzona w jeden punkt gdzieś przed sobą. Jej uszom doszły kroki. Ktoś schodził po schodach i Maya dobrze wiedziała, kto to jest. Mieszkańców było niewielu, więc zdążyła przyswoić chód wszystkich. Ten ciężki należał do czarodzieja. Na ustach dziewczyny wykwitł dziwaczny uśmieszek. Gdy zjawił się w drzwiach kuchni uniosła wzrok na niego - dzień dobry. Jak się Panu dziś spało? Bo ja śpię tu już drugą noc, jak dziecko - założyła kosmyk brązowych włosów za ucho - chcesz może kawy? Zaparzyłam świeżej w expresie - otworzyła szafkę i wyjęła kubek, tak na wszelki wypadek, gdyby Sange się zdecydował - ja napiję się kawy, zjem śniadanie i ruszę do sklepu. Nie potrzebujesz niczego? - zerknęła na niego. Śpiesznie wyglądał, jak był taki zaspany.

    OdpowiedzUsuń